Hej :D Dzisiaj przychodzę do Was z moim opowiadaniem konkursowym :D Muszę się pochwalić, że to i dwa inne w sumie zajęły pierwsze miejsce :D Wygrałam "Mechanicznego Anioła" <3 Nie mogę się doczekać, kiedy przyjdzie :D Miłego czytania życzę i zapraszam do komentowania :D
Alec obudził się koło dziesiątej. Nie zauważył Magnusa, co było dziwne, bo jego chłopak zawsze wstawał o wiele później. Postanowił więc wstać i go poszukać. Ubierając się, zastanawiał, czy może nie mają jakiejś rocznicy, o której mógłby zapomnieć. Jednak nic nie przychodziło mu do głowy. Sprawdził wszystkie pokoje, ale nigdzie nie zastał czarownika. Jedyną żywą duszą w tym domu, był Prezes Miał wygrzewający się na parapecie w kuchni. Chłopak nie znalazł żadnej wiadomości, sugerującej gdzie aktualnie znajduje się czarownik. Stwierdził jednak, że ciężko by było ją przeoczyć, sądząc po tym, jak Bane uwielbia brokat. Zabrał klucze ze stołu, zdjął kurtkę z wieszaka i wyszedł. Na wycieraczce czekała korespondencja. Zebrał koperty i zostawił w korytarzu. Zamknął drzwi i wyszedł na zatłoczoną ulicę.
Gdzie on mógł pójść? - zastanawiał się Alec.
Po chwili namysłu postanowił najpierw pójść do Instytutu, a potem dopiero poszukać chłopaka. Dawno już nie odwiedzał Izzy i Jace’a. Musiał też zabrać kilka rzeczy ze swojego pokoju.
Jest duży, nie zgubi się - pomyślał.
Pomaszerował żwawo w kierunku Instytutu i nagle stanął jak wryty. Pobliska latarnia była obklejona zdjęciami Magnusa w bieliźnie. Alec był w takim szoku, że przez pięć minut stał z otwartymi ustami i wpatrywał się w fotki. W końcu otrząsnął się z transu i zdjął jedno zdjęcie. Wściekły pomaszerował wzdłuż ulicy. Zdjęcia sugerowały, że czarownik nieźle ostatnio zabalował. Na niektórych były ślady szminki. Do każdego dołączono informację, że kilka zdesperowanych kobiet szuka ciacha ze zdjęcia, który zaginął zeszłej nocy. Alec położył się wczoraj wcześniej, a Magnus miał dołączyć niedługo. Jak widać, znalazł sobie inne zajęcie. Szedł szybkim krokiem, mając nadzieję, że spotka po drodze Magnusa. Z drugiej jednak strony, lepiej byłoby dla niego, gdyby się nie spotkali. Alec nie mógł mu zagwarantować, że wróci do domu z prostym nosem. Kroczył przez ulicę, w ogóle nie zważając na samochody. Doszedł do Instytutu. Postanowił, że nie da nic po sobie poznać. Złożył zdjęcie i schował je do kieszeni. Przestąpił próg Instytutu. Od razu usłyszał rozmowę dobiegającą z salonu. Wszedł do środka i zobaczył, że zgromadzili się tam wszyscy, których znał, łącznie z Magnusem. Chciał się na niego rzucić, ale w tej samej chwili, wszyscy krzyknęli:
- Niespodzianka!!
Alec stanął jak wryty. Dopiero teraz zobaczył porozwieszane balony i konfetti. Na stole stało mnóstwo jedzenia. Każdy miał czapeczkę na głowie. Taką jaką ubiera się na czyjeś urodziny. W kącie stały pudła z prezentami. Aleca nagle olśniło. Przecież dziś są jego urodziny! Nagle rozpogodził się i otrząsnął z zamyślenia.
- Nie spodziewałem się. Dzięki.
- Wiemy, że się nie spodziewałeś. W końcu to przyjęcie niespodzianka - powiedział Jace.
Potem wszyscy zaczęli składać mu życzenia. Na końcu podszedł Magnus.
- Alec, moje życzenia są zbędne. Wszystko wynagrodzę ci w domu. Kocham cię. - powiedział i usiłował pocałować swojego chłopaka, jednak Alec szybko się cofnął. - Co się stało? - zapytał zaskoczony Magnus
- Ty się jeszcze pytasz co się stało!?
- Nie lubisz przyjęć niespodzianek? Jeśli tak to możemy się stąd urwać i spędzić ten dzień razem.
- Nie chce spędzać tego dnia z tobą dopóki mi nie wytłumaczysz, gdzie byłeś zeszłej nocy! - wrzasnął nie zdając sobie sprawy, że wszyscy umilkli wsłuchując się w ich kłótnię. Wyjął zdjęcie z kieszeni i pokazał je chłopakowi.
Nagle wszyscy łącznie z Magnusem, wybuchli śmiechem.
Alec nie wiedział co powiedzieć, zaskoczony reakcją chłopaka. Reszcie się nie dziwił, bo faktycznie Magnus wyglądał przekomicznie w tych swoich uroczych bokserkach.
- Musieliśmy cię jakoś tutaj zwabić. Stwierdziłem, że jak to zobaczysz, to albo będziesz mnie szukał po całym Brooklynie, albo przyjdziesz tu, żeby trochę ochłonąć, zanim dasz mi w zęby - powiedział Magnus, gdy już przestał się śmiać - A tak w ogóle myślałeś, że pozwoliłbym komukolwiek zrobić mi takie fotki? Jak już miały wisieć na jakimś słupie, to musiały być profesjonalne.
Alec był tak zaskoczony, że popatrzył na wszystkich i wybuchnął śmiechem, jakiego nikt dotąd u niego nie słyszał. Śmiał się, a wszyscy patrzyli na niego z zaciekawieniem. W końcu uświadomił sobie, że jest jedyną osobą w tym pomieszczeniu, która wydaje z siebie jakiekolwiek dźwięki. Umilkł i ogarnął wzrokiem obecnych.
- No co? Przecież to było śmieszne.
- Wydaje mi się, że wszyscy liczyli, że będę zbierał zęby z podłogi - powiedział Magnus i wyszczerzył się do Aleca.
Chłopak zignorował go i powiedział:
- Skoro wszystko się udało, to czas rozpakować prezenty.
Nikt nie znał takiego Aleca. Wszyscy myśleli, że ten chłopak jest raczej nieśmiały i małomówny, a tu proszę! Aleksander podszedł do stołu i zaczął rozpakowywać podarki. Dostał mnóstwo rzeczy. W pewnej chwili wziął do ręki małe pudełeczko.
- A to od kogo?
- Ode mnie, ale rozpakuj na końcu. - powiedział Magnus
Alec obrócił pudełko w dłoniach, spojrzał na chłopaka i odłożył je z powrotem na stolik.
Rozpakował resztę prezentów i w końcu mógł zobaczyć, co dostał od Magnusa. Nie wiedział, co znajdzie w pudełku. Może pierścionek zaręczynowy? Ale czy Magnus mógłby mu się oświadczyć? Mimo, że Alec i Magnus nie byli przyziemnymi, jednak w ich świecie, również nie zbyt tolerowano gejów. Jednak Alec wiedział, że jego chłopak zrobiłby wszystko, aby z nim być. Pociągnął za czerwoną wstążeczkę i otworzył pudełko. W środku zobaczył małą karteczkę na której było napisane: " wiadomość kryje słów stos, w dzień nie zobaczysz jak zmienia twój los, zajrzyj do niej o północy, wtedy serce z piersi ci wyskoczy".
Alec nie bardzo rozumiał co oznaczają słowa na karteczce, więc spojrzał pytającym wzrokiem na Magnusa. Czarownik uśmiechnął się tajemniczo, podszedł do niego i szepnął mu do ucha:
- Czeka na ciebie niespodzianka. Wieczorem się przekonasz. - po czym odszedł.
Alec schował karteczkę do kieszeni i postanowił zacząć się bawić, bo w końcu to jego przyjęcie. Oglądali różne filmy, tańczyli, grali na konsoli, a na koniec Izzy wymyśliła karaoke. Alec wzbraniał się przed tym jak tylko mógł, ale w końcu zaczął śpiewać ze wszystkimi. Słońce chyliło się ku zachodowi. W końcu Magnus oświadczył, że zabiera swojego chłopaka. Alec poszedł za nim, nie wiedząc dokąd zaprowadzi go jego chłopak.
***
Kiedy para wyszła, Izzy powiedziała:
- Wiem, że świetnie się bawiliście, ale teraz to trzeba wszystko posprzątać.
- Izzy, kochanie, my się już musimy zmywać. Obiecałem jeszcze zabrać gdzieś Clary - powiedział Jace
- No nie kochany. Zrobiliśmy to przyjęcie razem, więc razem posprzątamy. Im szybciej się za to zabierzesz tym szybciej pójdziesz. Mam nadzieję, że nie masz mi za złe Clary? - popatrzyła pytająco na przyjaciółkę.
- Oczywiście, że nie. Nawet nie wiedziałam, że mam gdzieś jeszcze iść z Jace’em. Teraz będzie mnie musiał gdzieś zabrać - powiedziała i popatrzyła się z uśmiechem na chłopaka.
Chłopak westchnął i zabrał się do pracy.
Gdy skończyli, Jace wziął za rękę Clary i pociągnął ją za sobą, żegnając się z pozostałymi.
- Gdzie mnie tak ciągniesz? - zapytała lekko oburzona dziewczyna.
- Zobaczysz. - powiedział, gdy byli przed drzwiami wejściowymi, obrócił się do niej, przyciągnął ją do siebie i mocno pocałował.
- Zaufaj mi.
- No dobra, ufam ci. - powiedziała dziewczyna urzeczona pocałunkiem chłopaka.
Jace kazał Clary otworzyć portal, po czym zawiązał jej oczy wstążką.
- Jak niespodzianka, to niespodzianka - powiedział i wziął ją za rękę.
Przekroczyli portal.
***
Magnus zabrał Aleca do jakiejś szopy. Chłopak z początku myślał, że to jakiś żart, ale gdy weszli do środka, stwierdził, że Magnus zwariował. Wewnątrz było rozsypane mnóstwo brokatu. Pod sufitem podwieszone były kolorowe lampki. Na środku stał stolik, przy którym były dwa krzesła. Alec podszedł bliżej i stwierdził, że chłopak przygotował romantyczną kolację.
- Wow. Jestem zaskoczony. Wspaniały prezent - powiedział Alec, chociaż stwierdził, że takie prezenty dobre są dla dziewczyn, ale mimo wszystko cieszył się, że jego partner starał się mu zrobić niespodziankę.
- To? Nie, to nie jest moja niespodzianka. To tylko, żeby umilić nam wieczór. Zajrzyj do pudełka. Nagle przed Alec’em pojawiło się ogromne pudło przepasane czerwoną wstążką. Chłopak pociągnął za wstążkę i otworzył pudełko. To co zobaczył w środku przeszło jego wszelkie oczekiwania.
Na dnie leżał mały, śpiący szczeniaczek. Alec nie wiedział co powiedzieć. Magnus kupił mu szczeniaka? Chłopak był w totalnym szoku. Wiedział przecież, że Czarownik ma już w domu kota, więc po co im jeszcze szczeniak?
- I jak podoba ci się? - zapytał Magnus
- Szczerze mówiąc, to jestem w szoku, ale dziękuję.
- Myślisz, że kupiłbym ci psa? Prezes Miał nie przeżyłby takiego towarzystwa.
- A co w takim razie leży na dnie pudełka?
- Sam zobacz.
Alec popatrzył na Magnusa, jakby był chory psychicznie, ale sięgnął ręką w stronę pieska. Okazało się, że jest to tylko hologram. Pod palcami poczuł małe pudełko. Wyjął je i spojrzał na Magnusa.
- Kolejna wskazówka?
- Zobacz - ponaglił chłopak, wyraźnie z siebie zadowolony.
Alec zrobił, co mu kazano. W środku znajdowała się mała fiolka z fioletowym płynem.
- Co to jest?
- Wiele lat szukałem brązowej księgi, aż w reszcie odnalazłem ją. Dzięki jednemu przepisowi udało mi się uwarzyć eliksir wieczności. Po wypiciu, będziesz żył wiecznie. Tak chciałem ukazać moją miłość do ciebie. Jeśli zdecydujesz się wypić, już zawsze będziemy razem. Wszystko zależy od ciebie. Nie spiesz się z decyzją.
Alec popatrzył na swojego chłopaka i wyjął fiolkę z pudełeczka. Odkorkował i wypił. Magnus wpatrywał się w niego z niedowierzaniem.
- Tak ja ci udowadniam moją miłość - odpowiedział chłopak.
- To teraz mamy całą wieczność przed sobą. Co chcesz teraz robić?
- Najchętniej poszedłbym do łóżka. Padam z nóg - powiedział Alec i mrugnął znacząco do Magnusa.
Czarownik nic nie odpowiedział. Otworzył portal i razem przez niego przeszli.
***
- Gdzie mnie prowadzisz - zapytała Clary cały czas potykając się o kamienie.
- Zobaczysz - odpowiedział Jace i wziął swoją dziewczynę na ręce. Po chwili postawił ją na ziemi. Delikatnie odwiązał jej chustkę z oczu. Clary zobaczyła, że stoją przed ogromną rezydencją. Przypominała jej rezydencję Waylandów.
- Gdzie my jesteśmy? - zapytała.
- Witam w rezydencji Horendale'ów - powiedział chłopak – Jia powiedziała, że jestem m z rodu, więc dom należy teraz do mnie. Wystarczyło trochę posprzątać - powiedział i otworzył drzwi.
Clary weszła do ogromnego holu. Przed sobą zobaczyła schody prowadzące na górę. Podłoga była z białego marmuru. Nad nimi wisiał piękny diamentowy żyrandol. Chłopak wziął Clary za rękę.
- Jeśli zgodzisz się spędzić ze mną resztę życia, to wkrótce tu zamieszkamy - powiedział stając centralnie przed Clary.
Dziewczyna nie wiedziała co powiedzieć. W końcu wydusiła:
- Oczywiście, że się zgadzam.
Chłopak ujął w dłonie jej twarz i pocałował ją namiętnie. Zdjął pierścień rodowy z palca i wsunął go dziewczynie na palec. Byli oficjalnie zaręczeni.
- To jak chcesz zwiedzić resztę domu?
- Myślę, że mam jeszcze na to czas. Póki co chętnie zwiedziłabym sypialnię - powiedziała uśmiechając się do Jace'a.
Niesamowity!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJa chcę więcej!!!!
Niesamowity!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJa chcę więcej!!!!
Zapraszam na blog z magnusem i alekiem
OdpowiedzUsuńprezes-miau.blogspot.com