Menu

Menu rozwijane dostarczyły profilki

czwartek, 25 września 2014

Dary Anioła - Miasto Popiołów

Miasto Popiołów, to już drugi tom serii Dary Anioła.
Zaledwie kilkanaście dni wcześniej Clary dowiedziała się, że pochodzi z rodu Nocnych Łowców. Straciła matkę, która popadła w dziwną śpiączkę, z której nie potrafi wybudzić jej żaden z Przyziemnych lekarzy. Po raz pierwszy w życiu się zakochała, żeby zaraz potem dowiedzieć się, że Jace jest jej bratem. Poznała swojego ojca - człowieka, który siedemnaście lat wcześniej omal nie doprowadził do upadku świata. Jej najlepszy przyjaciel stał się wampirem i ku swojemu zaskoczeniu, Luke - przyjaciel matki, który towarzyszył jej przez całe życie, okazał się wilkołakiem. Clary odkryła Świat Cieni. Dowiedziała się o Demonach i Podziemnych. Jej życie od tej pory zmieniło się nie do poznania.
Ojciec, który cudem uciekł do Idrisu - kraju Nocnych Łowców, nadal zagraża jej światu. Ukradł Kielich Anioła - jeden z trzech Darów Anioła, dzięki któremu może tworzyć nowych Nephilim. Clary nie może do tego dopuścić. 
Po tym wszystkim co niedawno się wydarzyło, główna bohaterka chce wrócić do normalnego życia, ale czy to możliwe? Już nic nigdy nie będzie takie samo. Mimo wszystko stara się poradzić sobie z tym wszystkim, co tak nagle na nią spadło. 
Do Instytutu przyjeżdża Inkwizytorka, która ma przeprowadzić test Miecza na Jace'u. Nikt z Clave mu nie wierzy. Wszyscy myślą, że pomaga on swojemu ojcu Valentine'owi. Na szczęście nadal wspierają go przyjaciele. Jace mimo, że chce, nie może zapomnieć o Clary. Ona z resztą też. 
Po tym, jak Inkwizytorka zamyka Jace'a w Mieście Kości, ginie Miecz Anioła i wszyscy Cisi Bracia. Szybko okazuje się kto za tym stoi. Jace odkrywa, że jego ojciec ukrywa się gdzieś w pobliżu. Mimo zakazu wychodzenia, spotyka się z nim. Poznaje jego plany i otrzymuje propozycję dołączenia do niego.
Clary odkrywa, że posiada niezwykłe zdolności, które w dalszej części książki okazują się bardzo pomocne. Razem z Jace'm dowiadują się, że są eksperymentami. Nikt nie potrafi tego wytłumaczyć. Wszyscy wiedzą, że to prawda, gdyż powiedziała im to Królowa Jasnego Dworu. Faerie jak wiemy, nie kłamią. Ale o co w tym wszystkim tak na prawdę chodzi? 
Clary i Jace próbują powstrzymać swojego ojca, który tworzy armię. Posiada już dwa z trzech Darów Anioła. Może stworzyć nowych Nocnych Łowców, ale też wezwać stwory nie z tego świata. Dochodzi do kolejnej potyczki z Valentine'm. Ale czy tym razem uda się go pokonać? Nikt tak na prawdę nie wie jaką broń trzyma w zanadrzu. 

Plusy:
- Trzyma w napięciu.
- Czyta się ją jednym tchem.
- Dużo akcji.
- Bardzo dobrze napisana.
- Są momenty, które śmieszą i takie, które rozrywają serce na tysiąc malutkich kawałeczków, żeby zaraz potem je skleić.
- Autorka nie zdradza zakończenia.
- W książce wszystko może zaskoczyć.

Minusy:
- Jak dla mnie Clary okazała się beznadziejna w tej części. To, że tak szybko pocieszyła się Simonem po Jace'u mnie zdenerwowało. Wiem, że ona go kocha i wie, że to jest jej brat i nie może z nim być, ale jednak za szybko się pocieszyła.

W książce ukrytych jest wiele tajemnic. Czytając ją drugi raz, musiałam nauczyć się czytać miedzy wierszami. Wtedy można wszystko wywnioskować. Akcja dzieje się na prawdę szybko. Autorka wprowadziła wiele nowych postaci, co czyni książkę coraz bardziej ciekawą. Jest świetnie napisana. Fabuła bardzo dobra. Nie zdradza w żadnym stopniu, tego co wydarzy się w kolejnych częściach. Jak dla mnie to jedna z najlepszych serii. W książce jest mnóstwo tajemnic, więc jak ktoś jest ciekawski (ta jak ja xD), to z pewnością sięgnie po dalsze części. Nie tylko Valentine skrywa tajemnice. Każdy jakąś ma. Nawet Inkwizytorka zabrała jedną z nich do grobu. Wszystkim polecam, bo książka jest cudowna :D Znowu muszę ocenić ją 5/5. Przeczytajcie, bo na prawdę warto :D Jeśli ktoś dopiero zaczyna przygodę z tą serią, to przypominam, że Miasto Popiołów, to druga część. Recenzje pierwszej części znajdziecie na tym blogu :D


środa, 24 września 2014

Opowiadanie DA

Hej :D Dzisiaj przybywam do Was z kolejnym opowiadaniem :D Mam nadzieję, ze się spodoba :D

- Wynoś się stąd! Ale już!!!Jace wstał bardzo wcześnie. Zobaczył, że Clary, jeszcze śpi. Wczoraj rozmawiali do późna i pewnie zasnęli. Pomyślał, że Jocelyn będzie zła na Clary, że nie wróciła do domu, ale z drugiej strony wiedziała, że są zaręczeni i niedługo wezmą ślub, więc nie mogła mieć o to zbyt dużych pretensji. Cicho zszedł z łóżka, żeby jej nie obudzić. Przykrył ją kołdrą, bo w pokoju czuć było zimne powietrze wpadające przez okno. Popatrzył na śpiącą dziewczynę przez chwilę. Uwielbiał obserwować jak śpi. Była wtedy taka delikatna i krucha. Po chwili postanowił pójść do łazienki. Wyszedł z pokoju i skierował się w głąb korytarza. W tej części instytutu było jeszcze cicho. Na tym piętrze spali Alec, Izzy i on. Alec co prawda wstawał pierwszy, ale od tygodnia mieszkał z Magnusem. Izzy lubiła się wyspać. Otworzył drzwi łazienki i mało nie dostał zawału. Pod prysznicem Izzy śpiewała "wlazł kotek na płotek". Okropnie fałszowała. Nie wiedział, czy uciekać, czy uświadomić "siostrę", że znajduje się w tym samym pomieszczeniu co ona. Gdy dziewczyna doszła do momentu "zaśpiewaj koteczku jeszcze raz" wybuchnął śmiechem. Nie mógł się powstrzymać. Izzy umilkła. Rozsunęła drzwi kabiny i wystawiła głowę. Była w jeszcze większym szoku niż chłopak. Po chwili dotarło do niej, że stoi nago i krzyknęła:
- Pięknie śpiewasz Izzy. W życiu nie słyszałem lepszego wykonania - powiedział Jace i parsknął śmiechem.
- Ja cię zabije! - Warknęła dziewczyna, złapała ręcznik przerzucony przez kabinę, szczelnie się nim owinęła i oblała prysznicem chłopaka. Po czym w przemoczonego do suchej nitki cisnęła gumową, żółtą kaczuszką. Izabelle wiedziała, że Jace boi się kaczek, tych żywych, ale żeby tych słodkich gumowych do kąpieli? Chłopak z przerażenie rzucił się w stronę korytarza Wpadł do pokoju i z impetem trzasnął drzwiami. Stał zwrócony twarzą do drzwi, po czym usłyszał cichy szept dopiero co zbudzonej Clary:
- Co się stało?
- Nic śpij. Przepraszam, że cię obudziłem.
Dziewczyna zerwała się z łóżka widząc, że jej chłopak jest cały przemoczony.
- Jace powiedz mi zaraz co się stało - zażądała z niepokojem w głosie.
- Bo wiesz, wstałem i chciałem wziąć prysznic, ale w łazience była Izzy. Jak mnie zobaczyła rzuciła we mnie kaczką. - Chłopak mówił szybko i strasznie chaotycznie
- Jak to kaczką? Jace dobrze się czujesz?
- Nie wiem. Ona była ogromna, gumowa. Leciała prosto na mnie z tym swoim czerwonym dziobem. - Jace wpatrywał się przerażonymi oczami w przestrzeń.
- Gumowa?
Chłopak skinął głową.
Tego Clary już nie wytrzymała. Zaczęła się śmiać na cały głos. Po chwili upadła na kolana dalej się śmiejąc. Zobaczyła, że Izzy weszła do pokoju.
- Nasz nieustraszony Jace boi się gumowej kaczki - powiedziała śmiejąc się.
Clary nie mogła wydusić słowa.
Jace patrzył na dziewczyny z oburzeniem. Złapał swoją kurtkę i skierował się w stronę drzwi. Jednak zobaczył, że Izzy zastępuje mu drogę z kaczką w dłoni. Wpatrywał się swoimi wielkimi, przerażonymi oczami w zabawkę. Zaczął się powoli cofać. Coś w głębi duszy podpowiadało mu, żeby stawił temu czoło. Jednak w tej chwili nie istniał dla niego świat. Był tylko on i ta "ogromna" gumowa kaczka. Nagle uderzył plecami o ścianę. Wiedział, że nie ma już ratunku. Izzy zbliżała się powoli, ale stanowczo. Chłopak osunął się na ścianę i zakrył dłońmi twarz. W tej samej chwili przypomniało mu się traumatyczne wspomnienie z dzieciństwa. 
Kiedy miał jakieś niespełna pięć lat, poszedł z ojcem, właściwie to z przyszywanym ojcem, na spacer. Valentine zabrał go nad piękne jezioro. Powiedział mu, że to tutaj oświadczył się jego matce. Chłopiec był urzeczony pięknem tego miejsca. Woda lśniła się złotem w słońcu, dookoła roztaczał się przepiękny las. Rozłożyli koc i zrobili sobie mały piknik. To byłby najszczęśliwszy dzień jak spędził z „ojcem”, gdyby nie te okropne kaczki. Nadleciały niewiadomo skąd. Wylądowały z gracją na jeziorze. Jednak po chwili zwęszyły jedzenie, którego woń była dostatecznie silna, żeby zwabić zwierzęta. Po kolei zaczęły wychodzić z wody i zbliżać się do nich. Valentine nic sobie nie robił z zuchwalstwa kaczek. Wręcz przeciwnie. Rzucał im bułkę, którą uprzednio rwał na mniejsze porcje. Chłopiec przyłączył się do „ojca”. Jednak jedna z kaczek była odważniejsza od pozostałych. Zbliżyła się do chłopca i udziobała go w palec. Jace'a zabolało to uszczypanie. Szybko cofnął rękę, ale kaczka nie poddawała się. Wskoczyła mu na kolana i zaczęła go dziobać po nosie. Przestraszony chłopak uderzył kaczę, tak, że ta odleciała parę metrów od niego. Valentine zajęty dokarmianiem drobiu, niczego nie zauważył. Jednak inne kaczki tak. Rzuciły się gromadą na chłopca. Jedne szczypały go po uszach, drugie po palcach, a jeszcze inne po nogach. Valentine odpędził kaczki od chłopca. Jace miał pełno siniaków, ale to nie było najgorsze. Oszołomiony rozejrzał się i zobaczył, że jego ulubione ciastka zostały doszczętnie zjedzone przez kaczki a na domiar złego jego komiks był cały w kaczej kupie! Tego Jace nigdy nie zapomniał. Jak koszmar śniło mu się to po nocach. Teraz ocknął się z zamyślenia i zobaczył, że Izzy stoi z kaczką w ręku i chichocze. Chłopak nie zastanawiał się ani chwili. Wyciągnął sztylet zza pasa, z którym nigdy się nie rozstawał. Zerwał się na równe nogi i przebił kaczkę sztyletem, nie raniąc przy tym Izabelle. Przyjrzał jej się uważnie i zdjął ją z ostrza po czym wyrzucił przez otwarte okno.
- Już nigdy więcej żadna z was nie dostanie moich ciasteczek! A jak tkniecie mój komiks to was wypcham i powieszą nad łóżkiem! - wrzasnął chłopak za kaczką, która spadała w dół.
- Jace, nie wiem co ci te biedne kaczki zrobiły, ale ty masz jakąś paranoję - powiedziała Clary, która znalazła się u jego boku.
- Na prawdę nie chcesz wiedzieć - powiedział chłopak i objął czule swoją dziewczynę. Po chwili puścił ją i lekko pocałował w usta, jednak pocałunek z momentu na moment stawał się bardziej namiętny.
Izzy odchrząknęła:
- Nie chcę wam przeszkadzać gołąbeczki, ale mam jedno zasadnicze pytanie.
Para puściła się i spojrzała na Izzy.
- O co do licha chodzi z tymi ciastkami? - zapytała Izabelle.
Chłopak po krótce streścił im historię swojego dzieciństwa. Gdy skończył obie dziewczyny wybuchły śmiechem. Śmiały się tak długo, że rozbolały je brzuchy.
- Co was tak śmieszy? Miałem pięć lat jak to się przytrafiło. Do tej pory mam traumę. - powiedział oburzony Jace.
- Ciastka - powiedział szyderczo Izzy i znowu się roześmiały.
Gdy się trochę uspokoiły, Clary wstała z ziemi, na którą wcześniej padła nie mogąc utrzymać się na nogach ze śmiechu.
- Jace, dzisiaj będziemy leczyć twoją traumę.
- Jak to leczyć? -zapytał zdziwiony chłopak.
- W wannie kochanie, w wannie. - powiedziała Clary i uśmiechnęła się porozumiewawczo do Izzy.
Ta zrozumiała, bo tylko powiedziała:
- Zaraz poszukam gumowych kaczek i ci przyniosę. Powodzenia – mrugnęła do Clary i zostawiła ich samych.


czwartek, 18 września 2014

Opowiadanie DA

Hej :D Dzisiaj przychodzę do Was z moim opowiadaniem konkursowym :D Muszę się pochwalić, że to i dwa inne w  sumie zajęły pierwsze miejsce :D Wygrałam "Mechanicznego Anioła" <3 Nie mogę się doczekać, kiedy przyjdzie :D Miłego czytania życzę i zapraszam do komentowania :D


Alec obudził się koło dziesiątej. Nie zauważył Magnusa, co było dziwne, bo jego chłopak zawsze wstawał o wiele później. Postanowił więc wstać i go poszukać. Ubierając się, zastanawiał, czy może nie mają jakiejś rocznicy, o której mógłby zapomnieć. Jednak nic nie przychodziło mu do głowy. Sprawdził wszystkie pokoje, ale nigdzie nie zastał czarownika. Jedyną żywą duszą w tym domu, był Prezes Miał wygrzewający się na parapecie w kuchni. Chłopak nie znalazł żadnej wiadomości, sugerującej gdzie aktualnie znajduje się czarownik. Stwierdził jednak, że ciężko by było ją przeoczyć, sądząc po tym, jak Bane uwielbia brokat. Zabrał klucze ze stołu, zdjął kurtkę z wieszaka i wyszedł. Na wycieraczce czekała korespondencja. Zebrał koperty i zostawił w korytarzu. Zamknął drzwi i wyszedł na zatłoczoną ulicę.
Gdzie on mógł pójść? - zastanawiał się Alec.
Po chwili namysłu postanowił najpierw pójść do Instytutu, a potem dopiero poszukać chłopaka. Dawno już nie odwiedzał Izzy i Jace’a. Musiał też zabrać kilka rzeczy ze swojego pokoju.
Jest duży, nie zgubi się - pomyślał.
Pomaszerował żwawo w kierunku Instytutu i nagle stanął jak wryty. Pobliska latarnia była obklejona zdjęciami Magnusa w bieliźnie. Alec był w takim szoku, że przez pięć minut stał z otwartymi ustami i wpatrywał się w fotki. W końcu otrząsnął się z transu i zdjął jedno zdjęcie. Wściekły pomaszerował wzdłuż ulicy. Zdjęcia sugerowały, że czarownik nieźle ostatnio zabalował. Na niektórych były ślady szminki. Do każdego dołączono informację, że kilka zdesperowanych kobiet szuka ciacha ze zdjęcia, który zaginął zeszłej nocy. Alec położył się wczoraj wcześniej, a Magnus miał dołączyć niedługo. Jak widać, znalazł sobie inne zajęcie. Szedł szybkim krokiem, mając nadzieję, że spotka po drodze Magnusa. Z drugiej jednak strony, lepiej byłoby dla niego, gdyby się nie spotkali. Alec nie mógł mu zagwarantować, że wróci do domu z prostym nosem. Kroczył przez ulicę, w ogóle nie zważając na samochody. Doszedł do Instytutu. Postanowił, że nie da nic po sobie poznać. Złożył zdjęcie i schował je do kieszeni. Przestąpił próg Instytutu. Od razu usłyszał rozmowę dobiegającą z salonu. Wszedł do środka i zobaczył, że zgromadzili się tam wszyscy, których znał, łącznie z Magnusem. Chciał się na niego rzucić, ale w tej samej chwili, wszyscy krzyknęli:
- Niespodzianka!!
Alec stanął jak wryty. Dopiero teraz zobaczył porozwieszane balony i konfetti. Na stole stało mnóstwo jedzenia. Każdy miał czapeczkę na głowie. Taką jaką ubiera się na czyjeś urodziny. W kącie stały pudła z prezentami. Aleca nagle olśniło. Przecież dziś są jego urodziny! Nagle rozpogodził się i otrząsnął z zamyślenia.
- Nie spodziewałem się. Dzięki.
- Wiemy, że się nie spodziewałeś. W końcu to przyjęcie niespodzianka - powiedział Jace.
Potem wszyscy zaczęli składać mu życzenia. Na końcu podszedł Magnus.
- Alec, moje życzenia są zbędne. Wszystko wynagrodzę ci w domu. Kocham cię. - powiedział i usiłował pocałować swojego chłopaka, jednak Alec szybko się cofnął. - Co się stało? - zapytał zaskoczony Magnus
- Ty się jeszcze pytasz co się stało!?
- Nie lubisz przyjęć niespodzianek? Jeśli tak to możemy się stąd urwać i spędzić ten dzień razem.
- Nie chce spędzać tego dnia z tobą dopóki mi nie wytłumaczysz, gdzie byłeś zeszłej nocy! - wrzasnął nie zdając sobie sprawy, że wszyscy umilkli wsłuchując się w ich kłótnię. Wyjął  zdjęcie z kieszeni i pokazał je chłopakowi.
Nagle wszyscy łącznie z Magnusem, wybuchli śmiechem.
Alec nie wiedział co powiedzieć, zaskoczony reakcją chłopaka. Reszcie się nie dziwił, bo faktycznie Magnus wyglądał przekomicznie w tych swoich uroczych bokserkach.
- Musieliśmy cię jakoś tutaj zwabić. Stwierdziłem, że jak to zobaczysz, to albo będziesz mnie szukał po całym Brooklynie, albo przyjdziesz tu, żeby trochę ochłonąć, zanim dasz mi w zęby - powiedział Magnus, gdy już przestał się śmiać - A tak w ogóle myślałeś, że pozwoliłbym komukolwiek zrobić mi takie fotki? Jak już miały wisieć na jakimś słupie, to musiały być profesjonalne.
 Alec był tak zaskoczony, że popatrzył na wszystkich i wybuchnął śmiechem, jakiego nikt dotąd u niego nie słyszał. Śmiał się, a wszyscy patrzyli na niego z zaciekawieniem. W końcu uświadomił sobie, że jest jedyną osobą w tym pomieszczeniu, która wydaje z siebie jakiekolwiek dźwięki. Umilkł i ogarnął wzrokiem obecnych.
- No co? Przecież to było śmieszne.
- Wydaje mi się, że wszyscy liczyli, że będę zbierał zęby z podłogi - powiedział Magnus i wyszczerzył się do Aleca.
Chłopak zignorował go i powiedział:
- Skoro wszystko się udało, to czas rozpakować prezenty.
Nikt nie znał takiego Aleca. Wszyscy myśleli, że ten chłopak jest raczej nieśmiały i małomówny, a tu proszę! Aleksander podszedł do stołu i zaczął rozpakowywać podarki. Dostał mnóstwo rzeczy. W pewnej chwili wziął do ręki małe pudełeczko.
- A to od kogo?
- Ode mnie, ale rozpakuj na końcu. - powiedział Magnus
Alec obrócił pudełko w dłoniach, spojrzał na chłopaka i odłożył je z powrotem na stolik.
Rozpakował resztę prezentów i w końcu mógł zobaczyć, co dostał od Magnusa. Nie wiedział, co znajdzie w pudełku. Może pierścionek zaręczynowy? Ale czy Magnus mógłby mu się oświadczyć? Mimo, że Alec i Magnus nie byli przyziemnymi, jednak w ich świecie, również nie zbyt tolerowano gejów. Jednak Alec wiedział, że jego chłopak zrobiłby wszystko, aby z nim być. Pociągnął za czerwoną wstążeczkę i otworzył pudełko. W środku zobaczył małą karteczkę na której było napisane: " wiadomość kryje słów stos, w dzień nie zobaczysz jak zmienia twój los, zajrzyj do niej o północy, wtedy serce z piersi ci wyskoczy".
Alec nie bardzo rozumiał co oznaczają słowa na karteczce, więc spojrzał pytającym wzrokiem na Magnusa. Czarownik uśmiechnął się tajemniczo, podszedł do niego i szepnął mu do ucha:
- Czeka na ciebie niespodzianka. Wieczorem się przekonasz. - po czym odszedł.
Alec schował karteczkę do kieszeni i postanowił zacząć się bawić, bo w końcu to jego przyjęcie. Oglądali różne filmy, tańczyli, grali na konsoli, a na koniec Izzy wymyśliła karaoke. Alec wzbraniał się przed tym jak tylko mógł, ale w końcu zaczął śpiewać ze wszystkimi. Słońce chyliło się ku zachodowi. W końcu Magnus oświadczył, że zabiera swojego chłopaka. Alec poszedł za nim, nie wiedząc dokąd zaprowadzi go jego chłopak.

***

Kiedy para wyszła, Izzy powiedziała:
- Wiem, że świetnie się bawiliście, ale teraz to trzeba wszystko posprzątać.
- Izzy, kochanie, my się już musimy zmywać. Obiecałem jeszcze zabrać gdzieś Clary - powiedział Jace
- No nie kochany. Zrobiliśmy to przyjęcie razem, więc razem posprzątamy. Im szybciej się za to zabierzesz tym szybciej pójdziesz. Mam nadzieję, że nie masz mi za złe Clary? - popatrzyła pytająco na przyjaciółkę.
- Oczywiście, że nie. Nawet nie wiedziałam, że mam gdzieś jeszcze iść z Jace’em. Teraz będzie mnie musiał gdzieś zabrać - powiedziała i popatrzyła się z uśmiechem na chłopaka.
Chłopak westchnął i zabrał się do pracy.
Gdy skończyli, Jace wziął za rękę Clary i pociągnął ją za sobą, żegnając się z pozostałymi.
- Gdzie mnie tak ciągniesz? - zapytała lekko oburzona dziewczyna.
- Zobaczysz. - powiedział, gdy byli przed drzwiami wejściowymi, obrócił się do niej, przyciągnął ją do siebie i mocno pocałował.
- Zaufaj mi.
- No dobra, ufam ci. - powiedziała dziewczyna urzeczona pocałunkiem chłopaka.
Jace kazał Clary otworzyć portal, po czym zawiązał jej oczy wstążką.
- Jak niespodzianka, to niespodzianka - powiedział i wziął ją za rękę.
Przekroczyli portal.

***

Magnus zabrał Aleca do jakiejś szopy. Chłopak z początku myślał, że to jakiś żart, ale gdy weszli do środka, stwierdził, że Magnus zwariował. Wewnątrz było rozsypane mnóstwo brokatu. Pod sufitem podwieszone były kolorowe lampki. Na środku stał stolik, przy którym były dwa krzesła. Alec podszedł bliżej i stwierdził, że chłopak przygotował romantyczną kolację.
- Wow. Jestem zaskoczony. Wspaniały prezent - powiedział Alec, chociaż stwierdził, że takie prezenty dobre są dla dziewczyn, ale mimo wszystko cieszył się, że jego partner starał się mu zrobić niespodziankę.
- To? Nie, to nie jest moja niespodzianka. To tylko, żeby umilić nam wieczór. Zajrzyj do pudełka. Nagle przed Alec’em pojawiło się ogromne pudło przepasane czerwoną wstążką. Chłopak pociągnął za wstążkę i otworzył pudełko. To co zobaczył w środku przeszło jego wszelkie oczekiwania. 
Na dnie leżał mały, śpiący szczeniaczek. Alec nie wiedział co powiedzieć. Magnus kupił mu szczeniaka? Chłopak był w totalnym szoku. Wiedział przecież, że Czarownik ma już w domu kota, więc po co im jeszcze szczeniak?
- I jak podoba ci się? - zapytał Magnus
- Szczerze mówiąc, to jestem w szoku, ale dziękuję.
- Myślisz, że kupiłbym ci psa? Prezes Miał nie przeżyłby takiego towarzystwa.
- A co w takim razie leży na dnie pudełka?
- Sam zobacz.
Alec popatrzył na Magnusa, jakby był chory psychicznie, ale sięgnął ręką w stronę pieska. Okazało się, że jest to tylko hologram. Pod palcami poczuł małe pudełko. Wyjął je i spojrzał na Magnusa.
- Kolejna wskazówka?
- Zobacz - ponaglił chłopak, wyraźnie z siebie zadowolony.
Alec zrobił, co mu kazano. W środku znajdowała się mała fiolka z fioletowym płynem.
- Co to jest?
- Wiele lat szukałem brązowej księgi, aż w reszcie odnalazłem ją. Dzięki jednemu przepisowi udało mi się uwarzyć eliksir wieczności. Po wypiciu, będziesz żył wiecznie. Tak chciałem ukazać moją miłość do ciebie. Jeśli zdecydujesz się wypić, już zawsze będziemy razem. Wszystko zależy od ciebie. Nie spiesz się z decyzją.
Alec popatrzył na swojego chłopaka i wyjął fiolkę z pudełeczka. Odkorkował i wypił. Magnus wpatrywał się w niego z niedowierzaniem.
- Tak ja ci udowadniam moją miłość - odpowiedział chłopak.
- To teraz mamy całą wieczność przed sobą. Co chcesz teraz robić?
- Najchętniej poszedłbym do łóżka. Padam z nóg - powiedział Alec i mrugnął znacząco do Magnusa.
Czarownik nic nie odpowiedział. Otworzył portal i razem przez niego przeszli.

***

- Gdzie mnie prowadzisz - zapytała Clary cały czas potykając się o kamienie.
- Zobaczysz - odpowiedział Jace i wziął swoją dziewczynę na ręce. Po chwili postawił ją na ziemi. Delikatnie odwiązał jej chustkę z oczu. Clary zobaczyła, że stoją przed ogromną rezydencją. Przypominała jej rezydencję Waylandów.
- Gdzie my jesteśmy? - zapytała.
- Witam w rezydencji Horendale'ów - powiedział chłopak – Jia powiedziała, że jestem m z rodu, więc dom należy teraz do mnie. Wystarczyło trochę posprzątać - powiedział i otworzył drzwi.
Clary weszła do ogromnego holu. Przed sobą zobaczyła schody prowadzące na górę. Podłoga była z białego marmuru. Nad nimi wisiał piękny diamentowy żyrandol. Chłopak wziął Clary za rękę.
- Jeśli zgodzisz się spędzić ze mną resztę życia, to wkrótce tu zamieszkamy - powiedział stając centralnie przed Clary.
Dziewczyna nie wiedziała co powiedzieć. W końcu wydusiła:
- Oczywiście, że się zgadzam.
Chłopak ujął w dłonie jej twarz i pocałował ją namiętnie. Zdjął pierścień rodowy z palca i wsunął go dziewczynie na palec. Byli oficjalnie zaręczeni.
- To jak chcesz zwiedzić resztę domu?
- Myślę, że mam jeszcze na to czas. Póki co chętnie zwiedziłabym sypialnię - powiedziała uśmiechając się do Jace'a.


Chłopak zrozumiał, co miała na myśli, wziął ją na ręce i wbiegł po schodach do ogromnej małżeńskiej sypialni.


niedziela, 31 sierpnia 2014

Dary Anioła - Miasto Kości

Tysiące lat temu anioł Razjel zmieszał swoją krew z krwią mężczyzn i podał ją do wypicia Jonathanowi - pierwszemu Nocnemu Łowcy - tworząc tym samym nową rasę Nefilim, którzy odtąd stali się pół ludźmi, pół aniołami. Mieli chronić ludzkość przed demonami - stworami z innych wymiarów. Jonathanowi podarował trzy dary: Miecz Anioła, Kielich Anioła i Lustro Anioła. Pierwszy z nich miał być wykorzystywany w czasie procesów, by ujawnić, czy trzymający go Nocny Łowca, mówi prawdę. Przechowywali go Cisi Bracia. Kielich wykorzystywano do tworzenia Nocnych Łowców. Znajdował się w stolicy Idrysu - Alicante. Zaś nikt nie wiedział gdzie jest ukryte lustro.
Świat oprócz demonów, Nocnych Łowców i Przyziemnych, czyli ludzi, zamieszkują także Podziemni. Ten świat tworzą wampiry, wilkołaki, czarownicy i faerie. Zadaniem Nefilim jest nie tylko utrzymanie porządku na świecie i ochrona ludzi przed demonami, ale także utrzymanie porządku w podziemnym świecie. Służą temu porozumienia. Na świecie żyją również Cisi Bracia - byli Nocni Łowcy - archiwiści, maja zaszyte oczy i usta. Ich zadaniem jest ochrona ludności bardzo silnymi runami, których nie używają Łowcy. Mieszkają w Mieście Kości, gdzie spoczywają proch zmarłych Nefilim.
Mimo, że od wielu lat panuje spokój, zakłócony niegdyś przez tajemniczego Valentine'a, który podniósł rękę na swoich braci, to po podziemnym świecie zaczynają krążyć pogłoski, że powrócił. Podobno posiada zaginiony szesnaście lat temu Kielich. 

Clary to zwykła szesnastolatka. Mieszka z matką - Jocelyn. Jej ojciec zginął dawno temu, zanim się urodziła. Ma przyjaciela Simona oraz przyszywanego ojca Luka i wiedzie na pozór spokojne życie. Wszystko zmienia się zaledwie kilka dni przed jej szesnastymi urodzinami. W klubie Pandemonium, jest świadkiem dziwnego zdarzenia. Widzi czwórkę ludzi i jak się później okazuje, tylko ona ich widzi. W klubie dochodzi do morderstwa. Dziewczyna poznaje Nocnych Łowców. Jest przerażona tym co widziała. Następnego dnia jej matka ginie w niewyjaśnionych okolicznościach. Dziewczyna chce ją odnaleźć. W domu zastaje pobojowisko i dziwnego stwora, którego zabija nieznanym urządzeniem, zabranym wcześniej od tajemniczego Jace'a, którego poznała w klubie. Ranna trafia do Instytutu i tam dowiaduje się wszystkiego o sobie. Poznaje też Isabell i Aleca Lightwoodów, którzy mieszkają tam wraz z Jace'em. Hodge - opiekun Instytutu, schronienia Nocnych Łowców, mówi jej, że jest Nocną Łowczynią. Opowiada o przeszłości jej matki. Clary jednak nie pamięta nic ze swojej przeszłości. Udaje się do Cichego Miasta, by wymazać blokadę ze swojego umysłu. Cisi Bracia nie są w stanie jej pomóc. Dowiaduje się kto założył blokadę. Coraz więcej czasu spędza w Instytucie z nowymi znajomymi. Jednak jest wrogo traktowana przez Isabell i Aleca. Jedyną osobą, która nie jest do niej wrogo nastawiona jest Jace - chłopak o niezwykle złotych oczach, w którym z czasem się zakochuje. Coraz mniej czasu spędza ze swoim przyjacielem Simonem. Na dodatek dowiaduje się, że Luke, którego traktowała jak ojca, nie chce jej znać. Musi przypomnieć sobie rzeczy, które zapomniała, by dowiedzieć się, gdzie jej matka ukryła Kielich Anioła. Udaje się do pewnego czarownika Magnusa Bane'a, który co dwa lata rzucał na nią czar zapomnienia. W czasie przyjęcia jej przyjaciel Simon zmienia się w szczura. Przez przypadek zostaje zabrany przez wampiry do ich siedziby. Aby go ratować, muszą razem z Jace'em dostać się do ich kryjówki. Udaje im się i wracają do Instytutu, gdzie Jace zabiera ją do oranżerii, aby świętować jej urodziny. Tam całują się po raz pierwszy. Jednak sielanka nie trwa długo.
Clary odkrywa jak zdobyć Kielich Anioła. Potem akcja toczy się bardzo szybko. Hodge odbiera jej kielich i zamyka ją w niewidzialnej bańce. Wzywa Valenine'a. Ten zabiera kielich i Jace'a. Clary udaje się uwolnić. Chce dowiedzieć się od Hodge'a gdzie jest Valentine, aby odzyskać matkę i Jace'a. Ten jednak rani ją. Dziewczyna budzi się w celi. Spotyka Luke'a i dowiaduje się wszystkiego. Ten opowiada jej, że jest wilkołakiem, jej matka żoną Valentine'a, a ona jego córką. Opowiada jej o Kręgu, stworzonym lata temu przez Valenine'a.  Clary chce jak najszybciej odzyskać matkę i chłopaka, którego kocha. Sforze Luke'a udaje się dostać do kryjówki Valentine'a. Tam Clary dowiaduje się straszliwej prawdy. Jace i ona są rodzeństwem. Clary jest przerażona, z resztą jak Jace. Valeninowi udaje się uciec z Kielichem. Mimo, że Clary odzyskuje matkę, ta pogrążona jest w śpiączce, z której nikt nie jest w stanie jej wybudzić. Na dodatek jej serce zostaje pokruszone na milion kawałeczków. Nie może być z chłopakiem, którego szczerze kocha.

Plusy:
- Książka jest ogromnie wciągająca.
- Bardzo dobrze i szybko się ją czyta.
- Fabuła jest cudowna.
- Jest nieprzewidywalna, wszystko się może zdarzyć w każdym, na pozór spokojnym momencie.
- Autorka świetnie opisuje uczucia bohaterów.
- Niesamowity watek miłosny. Nie tylko jeden!
- Jak czytasz, nie ma świata poza tą książką.
- Jest śmieszna, chwilami chce się płakać, są też momenty, że serce staje. 

- Dialogi są świetnie napisane. Szczególnie uwielbiam teksty Jace'a, ale Clary też się przy nim wyrabia xD


Minusy:
- Nie dostrzegam minusów, bo uwielbiam ta serię. Każda książka jest świetna. I mimo, że autorka rozdzieliła główną parę, książka nie traci na wartości, a wręcz zachęca do czytania kolejnych części.

W serii zakochałam się po uszy. Nie pamiętam kiedy po tak szybkim czasie wróciłam do książki, aby znowu ją przeczytać. Jest ogromni wciągająca. Super się ją czyta. Historia jest niesamowita. Sam pomysł na Nocnych Łowców, był strzałem w dziesiątkę. Akcja rozgrywa się w czasach teraźniejszych, więc jest bliska młodemu czytelnikowi. Świetnie opisane momenty walki i niezwykłe wątki miłosne. Jak czytała to aż pożerałam tekst. Po prostu jest świetna. Nie chciałam tak dokładnie opisywać, żebyście mieli co czytać :P Mam nadzieję, że Was zachęciłam :D Daję jej ze spokojnym sumieniem 5/5. Dała bym nawet ponad skalę. Na prawdę warto przeczytać. Nie zawiedziecie się :D


sobota, 30 sierpnia 2014

Poltki!

Chciałabym zbojkotować plotki, które dotyczą rzekomego zrezygnowania z kręcenia Miasta Popiołów.
Na jednym z asków, przynajmniej ja się na jeden natknęła, znalazłam informację, że podobno Cassandra dzwoniła do Jamiego i powiedziała, że nie będą kręcić. Tutaj macie link.
Ja oczywiście sprawdziłam, bo nie wierze askom, tym bardziej z taką małą ilością pytań i lajków, jak na taką gwiazdę i oto co się okazało :D


Powyżej Jamie pisze, że ktoś podszywa się pod niego na asku. Sam twierdz, że nigdy nie miał i nie będzie mieć aska :D
Mam nadzieję, że rozwiałam Wasze wątpliwości :D Czasem posiadanie twittera i znajomość angielskiego, przydają się :D
Pozdrawiam :D

środa, 20 sierpnia 2014

Becca Fitzpatrick

Becca fitzpatrick szeptem hush hush crescendo cisza silniace finale patch Cipriano nora grey szkic sketch kolorowanka rysunek Draw okladka recenzja




 Autorka Szeptem.

Becca Fitzpatrick dla pisarstwa rzuciła pracę w służbie zdrowia. "Szeptem" to jej pierwsza książka. Od razu po premierze znalazła się na liście bestsellerów "The New York Times". Becca pracuje już nad kontynuacją przygód Nory, a w wolnych chwilach oddaje się swoim pasjom: uprawia jogging, kupuje buty i ogląda seriale kryminalne. 
 źródło opisu: otwarte.eu



wtorek, 19 sierpnia 2014

Finale - recenzja

Becca fitzpatrick szeptem hush hush crescendo cisza silniace finale patch Cipriano nora grey szkic sketch kolorowanka rysunek Draw okladka recenzja


Becca fitzpatrick szeptem hush hush crescendo cisza silniace finale patch Cipriano nora grey szkic sketch kolorowanka rysunek Draw okladka recenzja  Nora, poznaje swoje nowe siły, szkoli się do walki, która odbędzie się w  cheszwan. Jako przywódczyni Nefilów, musi  podjąć walkę z Upadłymi Aniołami.  Na szczęście ma u swojego boku Patcha, który ją wspiera w podejmowaniu decyzji. Razem chcą znaleźć sposób na odwołanie wojny ale to nie uniknione. Ale czy ta wojna nie zagrozi ich miłości ?

Nefile nie ufają Norze, chcą aby wybrała wojnę albo miłość.
Pod okiem Dantego szkoli swoje nowe ciało do walki.
 „ Starzy wrogowie powrócą, pojawią się nowi, a ktoś zaufany okaże się zdrajcą. „

Czy uda się Norze poprowadzić Nefile ? Czy ich miłość przetrwa ?


Książka jak cała saga wciąga. Intryguje i ciekawi. Miłe zakończenie całej sagi. 



Miasto Popiołów ekranizacja ---> spojler !

Fragment wypowiedzi Cassandry odnośnie ekranizacji Miasta Popiołów! 
Mamy prawie niepodważalne dowody, że nakręcą drugą część. 
Kilka spojlerów!
Jamie nadal Jace'em?
Ale Magnus burmistrzem? No nwm nwm :D Sami przeczytajcie :D



poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Cisza - Recenzja

Becca fitzpatrick szeptem hush hush crescendo cisza silniace finale patch Cipriano nora grey szkic sketch kolorowanka rysunek Draw okladka recenzja


Becca fitzpatrick szeptem hush hush crescendo cisza silniace finale patch Cipriano nora grey szkic sketch kolorowanka rysunek Draw okladka recenzja  Nora ocknęła się na cmentarzu, nie pamięta ostatnich 6 miesięcy.  Błądząc wśród grobów znajduje pióro. Okazuje się, że przez kilka tygodni była więziona.  Chce się dowiedzieć, kto i dlaczego ją porwał. Ale w nocy budzą ją przebłyski przeszłości i czarny kolor. Kolor, który wskazuje jej drogę, lecz po przebudzeniu znów jest pustka.

Nora jest bardzo zawzięta różnymi sposobami dąży do prawdy.  Pomaga jej dawny przyjaciel z dzieciństwa. 
Przez te kilka tygodniu wiele się wydarzyło. Matka Nory spotyka się z ojcem jej rywalki. Nie godzi się  na ich związek i próbuje przekonać matkę aby z nim zerwała.

Nora nie długo potem wpada w tarapaty. Gdyby nie chłopak o nieziemskiej urodzie i nieprzyzwoicie czarnych oczach jej los nie był by wesoły. Chłopak ma na imię Jeva ( Patch ).

Zaczyna coraz częściej się z nim spotykać, aż w końcu przypomina sobie całe zdarzenie.
Tylko teraz musi poprowadzić armię Nefilów w wojnie z upadłymi.


Jak zdoła wygrać skoro musi walczyć przeciwko upadłym aniołom a jednym z nich jest jej ukochany.


niedziela, 17 sierpnia 2014

Crescendo - Recenzja

Becca fitzpatrick szeptem hush hush crescendo cisza silniace finale patch Cipriano nora grey szkic sketch kolorowanka rysunek Draw okladka recenzja
Nora coraz bardziej zagłębia się w świat aniołów. 
Zakochana w swoim Aniele Stróżu.

Becca fitzpatrick szeptem hush hush crescendo cisza silniace finale patch Cipriano nora grey szkic sketch kolorowanka rysunek Draw okladka recenzja
Okładka

Wyrwała go z otchłani potępionych a on uratował jej życie. Jednak ich miłość jest poddana próbie. Coś stoi między nimi. Nie wyjaśniona zbrodnia z przed lat. Nora nie może się pogodzić, że Patch jest wplątany  w sprawę śmierci jej ojca. Ale na szczęście ma przy sobie Vee  i starego znajomego, który po latach wraca do Portland. Między nimi rodzi się przyjaźń. On razem z Vee wspierają ją w trudnych chwilach. Lecz Nora próbuje wyjaśnić okoliczności śmierci ojca. Przeżywa wiele wzlotów i upadków. Nie wie komu może zaufać na tyle, żeby opowiedzieć co naprawdę stało się między nią a Patchem.  Wie jedno, że może ufać jedynie sobie. Ale ktoś z jej otoczenia planuje się jej  pozbyć.  Dla własnych korzyści…
Czy ktoś ją uratuje ?
Może to będzie Patch ?  A może ktoś inny.

Wiem jedno, warto przeczytać te książkę nawet dla niesamowitych zwrotów akcji. Szalonych zachowań Vee. 
Porusza i Nurtuje. To tylko nieliczne słowa opisujące tę książkę. Nie mogłam przez nią spać , chęć poznania losów Nory Grey była tak silna, że czytałam ja od 20 do 4 nad ranem. Z niecierpliwością czekałam na kolejną część. 
Zachęcam do czytania !  Ocena jak najbardziej pozytywna.


sobota, 16 sierpnia 2014

Szeptem - Recenzja

Becca fitzpatrick szeptem hush hush crescendo cisza silniace finale patch Cipriano nora grey szkic sketch kolorowanka rysunek Draw okladka recenzja
Szeptem to pierwsza część sagi o upadłych aniołach.
W pierwszej części poznajemy Norę główną bohaterkę.  Przed laty straciła ojca w niewyjaśnionych okolicznościach i  teraz mieszka samotnie z matką, która często wyjeżdża po za miasto, więc Nora zostaje sama.  Jej najlepszą przyjaciółką jest Vee, szalona dziewczyna.

Becca fitzpatrick szeptem hush hush crescendo cisza silniace finale patch Cipriano nora grey szkic sketch kolorowanka rysunek Draw okladka recenzja  Na lekcji biologii poznaje Patcha, który ją intryguje a jednocześnie przeraża i słusznie. Za zadanie musi go lepiej poznać lecz im dłużej przebywa w jego towarzystwie jest coraz bardziej ciekawa jego osoby.

Vee poznaje dwóch chłopaków ale ich przeszłość nie jest zbyt optymistyczna.  Prosi przyjaciółkę by towarzyszyła jej na spotkaniach.  Lecz coraz częściej Nora ma wrażenie, że ją ktoś śledzi, wie, że grozi jej niebezpieczeństwo.
W końcu poznaje tajemnicę i odkrywa, komu może ufać.

Pokochałam te książkę od pierwszych stron.  Trzymająca w napięciu. Rozbudowana i prożąca krew w żyłach fabuła, do samego końca nie widziałam co się wydarzy. Czytałam ją z zapartym tchem. Szybko się czyta a przeżycia nie z tej ziemi  i bohaterowie, którzy nigdy się nie nudzą.  Serdecznie polecam bo warto. 

Ta książka to moje pierwsze spotkanie z fantastyką, dzięki niej przekonałam się do tego gatunku.
Dlatego szczerze ją polecam, fanom fantasty i nie tylko.

I  do tego wszystkiego ta piękna okładka


piątek, 15 sierpnia 2014

Opowiadanie o Patchu i Norze :D

Razem z Cookie napisałyśmy takie oto coś :D Na prośbę jednej/jednego z fanek/fanów na asku :D Ja pisałam, Cookie poddawała pomysły :D Mamy nadzieję, że się spodoba :D

Kiedy znaleźliśmy się w przytulnym, odosobnionym pokoiku, rozwiązałam mu muchę.
- Dobrze ci w tym smokingu - powiedziałam z uznaniem.
- Aniele - nachylił się i delikatnie skubnął moje ucho zębami - poczekaj, aż go zdejmę...
Zdjęłam mu marynarkę patrząc mu głęboko w oczy. Malowało się w nich porządanie. Objął mnie w tali. Jego namiętne usta przywarły do moich. Był tak blisko, że moje serce zaczęło szybciej bić. Zawsze tak na mnie działał. Od dawna czekałam na tą chwilę. Dzieliły nas jedynie ubrania. Chciałam tego, ale też strasznie się denerwowałam. Patch czuł każdy mój dotyk. Bałam się, że zrobię coś nie tak. 
- Nie denerwuj się Aniele – szepnął tuż przy moich ustach.
Przywarłam do niego, starając się uspokoić. Delikatnie wsunęłam mu ręce pod koszulkę. Jego naga skóra sprawiła, że mój żołądek wywrócił się do góry nogami. Nigdy jeszcze się tak nie czułam. Wcześniej, gdy go dotykałam, wiedziałam, że nie może nic poczuć. Delikatnie napiął mięśnie w niemej rozkoszy. W jednej chwili ściągnęłam mu koszulę przez głowę. Patch zaczął rozsuwać moją suknię. Poczułam jak zamek utkwił w połowie. 
- Zaciął się - rzekł Patch, a na jego twarzy pojawił się grymas
- Nie ma mowy! – zawołałam, wiedząc co chce zrobić - To moja ulubiona sukienka, nie możesz jej ze mnie tak po prostu zedrzeć!
Patch zrobił krok w tył. Jak gdyby chciał oszacować starty.
- Może jednak da się ją jakoś zdjąć? Odwróć się, muszę ruzsunąć zamek.
Odwróciła się do niego tyłem. Poczułam jak przez chwilę szarpie się z zamkiem. Musnął moje nagie ciało swoją ciepłą dłonią. Zadrżałam Po chwili stałam przed nim w samym staniku i majtkach. Odwróciłam się do niego. Patrzył na mnie z pożądaniem i miłością. 
- Wiesz co, Aniele. Jesteś piękna, ale od dzisiaj twierdzę, że jednak wolę cię nago.
Chwycił mnie w talii i położył na łóżku. Całował mnie namiętnie, a ja jeździłam rękami po jego nagiej skórze. Czułam każdą bliznę. Opuszkami palców poznawałam każdy skrawek jego ciała. Po chwili dotarłam do paska. Odpięłam go. Patch wyjął go ze szlufek. W jednej chwili był bez spodni. Nie wiem jak to zrobił. Przeturlaliśmy się, tak, że teraz to ja byłam na nim. Patrzył na mnie z uwielbieniem. Chwyciłam jego dłonie i położyłam na moich plecach. Przez chwilę, gładził mój kark, a potem dotarł do odpięcia stanika. Z wprawą zdjął go ze mnie. Dotarło do mnie, że jestem zupełnie naga. Momentalnie się spięłam. Patch musiał to wyczuć, bo zapytał:
- Coś nie tak, Aniele? – delikatnie dotknął palcami mojego policzka. Od razu poczułam, że moje ciało się rozluźnia.
- Wszystko okej – powiedziałam lekko drżącym głosem – Pocałuj mnie.
Patch od razu przyciągną mnie bliżej. Po chwili znów byłam pod nim. 
- Kocham cię Noro Grey. Zawsze będę cię kochał. Nigdy to się nie zmieni.
- Ja ciebie też Cipriano – powiedziałam wzruszona szczerością jego uczuć i lekkością z jaką to wypowiedział. Przylgnęłam do niego bliżej. 
Pocałunki stawały się coraz gorętsze. Nadal błądziłam rękami po jego plecach. Mogłam zatracić się w tej chwili bez reszty. Każdy jego dotyk mówił co innego. Jedne wyrażały uwielbienie, inne wiarę, a jeszcze inne miłość. Poczułam, że niczego innego w życiu nie pragnę tak bardzo jak Patcha. Nawet w tej chwili, gdy moje ciało lekko się wzdrygnęło, nie chciałam niczego innego. Oplotłam go nogami i przyciągnęłam jeszcze bliżej. Od długiego czasu bałam się tego momentu. Patch był niezwykle delikatny. Każdym pocałunkiem pytał, czy nadal tego chcę. Nie wahałam się ani przez chwilę. Zasypiając czułam, że osiągnęłam pełnię szczęścia i mam przy sobie kogoś, kogo naprawdę kocham.

niedziela, 27 lipca 2014

Dla niedowiarków :D

Dzisiaj przeglądam Filmweb i natchnęłam się na wzmiankę o Mieście Popiołów :D Właściwie to przeglądałam w jakich filmach grała Jemima West i patrzcie co znalazłam :D


I koniec końców wpisałam tytuł na Filmweb i oto co znalazłam :D


A tutaj odtwórcy głównych ról :D

Daję Wam jeszcze link, gdyby ktoś chciał zobaczyć na własne oczy :D



piątek, 25 lipca 2014

Gdzie można znaleźć MNO

Hej :D 
Wpadłam z krótką informacją :D
Postanowiłam dodać linki do chomików, na których można znaleźć nieoficjalne tłumaczenie MNO :D
Wiem, że dużo z Was chce czekać na premierę, ale dla tych, którzy są niecierpliwi i chcą wiedzieć co się tam dzieje, daje linki :D
Tutaj ukazują się najszybciej :D
A tutaj jest moje ulubione tłumaczenie :D
Chcę powiedzieć, że warto czekać, bo dzieje się na prawdę duuuużo :D 
Ach ta Cassie :D Nie zawiodłam się :D Moja ulubiona część <3
Pozdrawiam :D

piątek, 18 lipca 2014

MNO JUŻ W MATRASIE !!!!

Dzisiaj z rana włączam sobie matrasa i odruchowo zaglądam na książki Cassandry. Patrzam a tu taka niespodzianka *.*

Co prawda to przedsprzedaż, ale skoro i tak czekamy do września, to dlaczego nie kupić taniej??
Pozdrawiam :D


czwartek, 17 lipca 2014

Ekranizacja Szeptem.

Mam złe wieści co do ekranizacji Szeptem. Prawa autorskie zostały wykupione w 2012 roku, ale nadal nie rozpoczęto castingów. I nie prawdopodobnie w najbliższym czasie nie ma co się spodziewać ekranizacji. Becca Fitzpatrcik, zdecydowała, że to jest nie odpowiedni czas, aby zacząć iść do przodu z filmem. 


piątek, 11 lipca 2014

Ekranizacja miasta popiołów!!!

Zapewne czytaliście informacje na ten temat na różnych fp i wg, ale ja postanowiłam napisać tutaj dla tych, którzy nie czytali, albo coś :P
Z początku mówiono, że nie będzie ekranizacji 2 części DA, bo Miasto Kości nie przyniosło odpowiednich zysków. Jednak zawsze można liczyć na fanów książki, którzy zasypywali producentów mnóstwem e-maili. 
Zdjęcia do Miasta Popiołów ponoć mają rozpocząć się na jesieni tego roku. Póki co trwają prace nad scenariuszem, który Cassandra postanowiła poprawić, bo jak stwierdziła, fani nie byliby zadowoleni z dotychczasowego, gdyż różni się on w znacznej mierze od książki. Jak dla mnie lepiej poczekać, a dostać lepszy film :D 
Różne źródła podają różne daty ekranizacji. Na jednych czytamy, że film pojawi się w kinach pod koniec 2014r. co według mnie jest niemożliwe sądząc po tym, że nie zaczęły się jeszcze zdjęcia. Drugie źródła podają wakacje 2015. 
Szczerze mówiąc przejrzałam kilka stronek i sama nwm co o tym wszystkim myśleć. Na niektórych pisze nawet, że prace nad filmem już się rozpoczęły, mimo, że opóźniła je zmiana scenariuszu. 
Już nie można ufać zadnym stronom :/
Pocieszam się jednak wypowiedzią Lily Collins, która udzieliła ostatnio krótkiego wywiadu dla MTV UK, w którym powiedziała: "Już rozpoczęliśmy pracę nad sequelem i tak, jestem z tego naprawdę dumna. Więc będzie, co ma być, ale jestem naprawdę podekscytowana."
Więc skoro główna bohatera mówi, że zaczęli prace, to chyba zaczęli :D
Pozostaje jeszcze kwestia kilku ról kluczowych do odegrania. W pierwszej części nie było ukazanych niektórych postaci tj. Inkwizytorka Imogen, Max, Królowa Jasnego Dworu i kilka innych. Są oni za to kluczowymi postaciami w drugiej części, więc nie obejdzie się bez wprowadzenia na ekran nowych postaci :D 
Ponoć rolę Imogen dostała Sigourney Weaver to ona dla tych, którzy jej nie znają :D



Jest też niepotwierdzona informacja, że Królową Jasnego Dworu zagra Lily Cole:


Co do reszty ról, na razie nigdzie nie pojawiły się żadne informacje.

Przejrzałam z milion stronek i na wszystkich pisze to samo w różnych wersjach -,-  Sama nie wiem co o tym sądzić. Przejrzałam nawet angielskie stronki, ale nie dowiedziałam  się niczego więcej :( Będę was informować na bieżąco :D



środa, 9 lipca 2014

Niebiański świt

Jeśli ktoś jest ciekawy historii Nicole, to zapraszam na mojego bloga ----> http://serafinsdiary.blogspot.com/
Póki co pojawił się prolog, ale z czasem zacznę dodawać dalsze rozdziały :D
Oczywiście jeśli się spodoba :D
Zachęcam do komentowania :D
Może nawet dzisiaj uda mi się wstawić 1 rozdział :D
Jestem w trakcie poprawiania, ale postaram się jak najszybciej :D


niedziela, 6 lipca 2014

Mały komentarz

Hej :D

Ostatnio pisałam o pierwszych dziesięciu przetłumaczonych rozdziałach.
Przeczytałam je już w piątek i postanowiłam napisać mały komentarz, ale niestety nie miałam czasu przez te dwa dni, więc piszę dzisiaj.
Najnowsza i zarazem ostatnia część DA, zapowiada się ciekawie. Przez te 10 rozdziałów zdarzyło się na prawdę wiele, aczkolwiek widać, że autorka postawiła na ilość a nie na jakość. No może źle to ujęłam, ale według mnie we wcześniejszych częściach akcja toczyła się bardzo szybko, czasem nawet za szybko. Teraz Cassandra postawiła na długie opisy wielu niepotrzebnych rzeczy. Nie mówię, że książka nie jest ciekawa, ale przez ten czas mogłoby zdarzyć się więcej. Jedyne o co dotychczas jestem zła na aktorkę, to fakt iż uśmierciła jednego z bohaterów, którego lubiłam. Sam fakt, że nie żyje nie jest taki straszny. Jakoś przebolałam jego śmierć, ale sposób w jaki to zrobiła był beznadziejny. Zero subtelności po prostu. Bohater sobie żył, a za chwilę już nie. To było dosłownie jakieś 5 słów. Nwm dlaczego ale liczyłam, na coś więcej. Ale cóż, taka wola autorki. Nie chcę zdradzać kto nie żyje, bo lepiej żebyście się sami przekonali. Ja osobiście drżę o szóstkę moich ulubionych bohaterów, bo podobno 6 charakterów na umrzeć, tak przynajmniej spojlerowała Cassandra. Jeden już nie żyje, więc zostało 5. Czwórka bohaterów jest aktualnie w niebezpieczeństwie i nwm co z nimi będzie. Za prawdę jest z nimi tylko jeden z moich ulubionych, no ale... Ja, ponieważ jestem osobą ciekawską musiałam sprawdzić, czy przeżyje dwójka głównych bohaterów. Oczywiście każdy wie o kogo chodzi :) Tak sobie kiedyś myślę, że jeśli autorka ukatrupi Clary albo Jace'a, to normalnie ja ją zamorduję :P Więc postanowiłam to sprawdzić w wersji angielskiej. Osobiście nie lubię czytać książek po angielsku, ale jak jestem ciekawa, to czytam. Nie chce zdradzać zakończenia i mówić kto przeżył, a kto nie. Sama z resztą przeczytałam jakieś trzy końcowe kartki, żeby zorientować się mniej więcej w sytuacji. Nie chcę zabierać Wam końcówki, bo wiem, że jest wiele osób, które nie chcą tego wiedzieć wcześniej, bo potem książka robi się mniej ciekawa. Ja nie należę do tych osób. Ogólnie lubię happy endy i jeśli książka źle się kończy to jakoś nie mam ochoty czytać, ale przeważnie i tak czytam haha. Taki tam paradoks. Nie myślcie sobie, że czytam zakończenia we wszystkich książkach. Wcale tak nie jest. Nie chce sobie odbierać aż tylu zakończeń. Czytam tylko w takich które mnie okropnie ciekawią. Wszyscy wiemy, że autor może zrobić wszystko, ale błagam nie zabijajcie wszystkich głównych bohaterów. To jest zbyt smutne. Mimo, że czytając książki rozpaczam nad śmiercią jednego z głównych bohaterów, to w swojej i tak bym wszystkich pozabijała, ale mniejsza o to :P O matko ale odbiegłam od tematu O.o Kończąc powiem tylko, że są powody dla których można się dąsać na Cassandre, ale od razu zabijać ją szkoda, bo ma na prawdę świetne książki :D
Wszystkich tych, którzy jeszcze nie przeczytali, zachęcam. Warto. 


czwartek, 3 lipca 2014

Ostatnia część DA już tłumaczona

Cześć kochani. Wiem, że dawno nic się tutaj nie pojawiało, ale nie było o czym pisać :( Ponadto koniec roku, trzeba było poprawić oceny i takie tam :D
Ale na szczęście mamy wakacje!
Mam dla Was chyba miłą wiadomość, a przynajmniej dla tych, którzy czekają na ostatnią część DA.
Wczoraj udało mi się znaleźć pierwsze 10 rozdziałów! PRZETŁUMACZONYCH oczywiście :D Nie jest to może oficjalne tłumaczenie, ale ja osobiście przeczytałam te nieoficjalne we wszystkich częściach i nie narzekam. Tym bardziej, że nie mam ochoty czekać do sierpnia. Nie chcę Wam tu spojlerować co się tam dzieje, ale powiem, że zapowiada się całkiem ciekawie. 
Życzę miłego czytania i wyglądajcie dalszych postów :D


czwartek, 3 kwietnia 2014

Dla odmiany fragment książki :)

Z góry przepraszam, za przydługawy wstęp :P 

Hmm powiem tyle. Pewnie i tak nikt tu już nie zagląda i nie dziwię się temu. Zero postów ---> zero odwiedzających.

Wiem, wiem, miałam codziennie coś dodawać, ale na prawdę nie mam kompletnie czasu. Tak wiem, słaba wymówka, ale co poradzić :(

I jeszcze Cookie namawia mnie do założenia oddzielnego bloga O.o

Może wiecie, może nie, ale jak mam czas, piszę książkę. Powstało tego już ponad 60 stron, nwm jak to zrobiłam, no ale..

Tak stwierdzam, że zaczyna się z tego robić nie tematyczny blog :/

Kurcze Cookie mnie zabije, że pisze nie na temat, ale nic nowego się nie dzieje, w związku z DA, albo Szeptem, więc co tu pisać?

Długo się upierałam i wzbraniałam, by ktokolwiek czytał moją twórczość, ale postanowiłam dać Wam fragment mojej książki. To nie jest od początku, tylko wyrwane z kontekstu, ale bardzo bym się cieszyła choć z jednego komentarza. Nie ważne czy pozytywnego, czy negatywnego. Chce wiedzieć, co sądzicie o takiej książce :D Jeśli Was zaciekawi może dodam kiedyś od początku, ale to już na osobnym blogu :P

Może tak w skrócie opowiem o czym jest, żeby można się było choć troszkę połapać :)

Książka (niestety nie wymyśliłam jeszcze tytułu :/ ) opowiada o nastoletniej Nicole, która po śmierci rodziców wychowała się w sierocińcu. Nie czuła się tam jak w domu. Siostry zakonne, prowadzące sierociniec, nie traktowały jej dobrze. Po rodzicach zostały jej tylko dwie pamiątki - stare zdjęcie i tajemniczy szafirowy kamień. Kamień właściwie miała od zawsze, ale przypominał jej rodziców. Pewnego dnia, do sierocińca przyjeżdża para, która chce zaadoptować dziewczynę. Nicole dowiaduje się, że małżeństwo znało jej rodziców. Mówią jej także, że jeśli pojedzie z nimi, dowie się kim jest. Nicole decyduje się zaryzykować, ponieważ sądzi, że gorzej być już nie może. Już w drodze do nowego domu dzieją się niezrozumiałe dla nastolatki rzeczy. Na miejscu poznaje nowych przyjaciół i dwóch fantastycznych chłopaków. Jeden ją irytuje, ale drugi jest taki, jak wymarzony książę z bajki. Dziewczyna dowiaduje się, że jest Niebiańską Wojowniczką. Rozpoczyna treningi, pod czujnym okiem tajemniczego Shana, chłopaka, który działa jej na nerwy. Od swojego nauczyciela, dowiaduje się też o mrocznej historii, zapisanej wieki temu. Sądzi on, że dotyczy ona Nicole. Z czasem więcej ludzi zaczyna tak myśleć. Dziewczyna nie wie jednak najgorszego. Przepowiednia przewiduje, że jeśli odnajdzie ona tajemniczy kamień, zginie. Jak potoczą się dalsze losy Nicole i jej przyjaciół? Zachęcam do komentowania, a może dowiecie się tego :D


Po dwóch godzinach wrócili do domu. Nicole była wykończona. Na jednym oddechu wypiła całą butelkę wody. Jak dobrze, że była w lodówce! Shane pił małymi łyczkami i przyglądał jej się z uśmiechem. Gdy skończyła rzucił jej drugą butelkę. Złapała ją w locie i wypiła, ale tym razem mniejszymi łykami. Potem usiadła na zimnej podłodze i oddychała głęboko.
- I jak zmęczona? – zapytał Shane – Nie rozsiadaj się tak, bo idziemy dalej ćwiczyć. Do obiadu jeszcze sporo czasu.
Nicole nic nie odpowiedziała. Mimo iż wypiła tyle wody, dalej nie była w stanie wydusić słowa. Podniosła się z ziemi i spojrzała na Shana, który kończył dopijać wodę.
- No to co idziemy? – zapytała zmęczonym głosem.
Shane pokiwał twierdząco głową.
- Idziemy do sali treningowej. Według planu mamy dwie godziny. Chodź.
Chłopak zaprowadził ją do budynku, który znajdował się obok pałacu. Weszli do jednych z drzwi. Przed nimi rozciągała się pokaźna hala gimnastyczna. Były tam drabinki, materace i różne przyrządy do ćwiczeń.
- Na początek się porozciągamy. Zobaczymy czy jesteś równie beznadziejnie wygimnastykowana jak wytrzymała.
- Nie przesadzaj! To był mój pierwszy raz. A poza tym wytrzymałam ponad dwie godziny nieustannego biegu.
- Pomijając momenty, kiedy się potykałaś o korzenie – powiedział z lekką kpiną w głosie – Wtedy nie biegłaś, tylko się przewracałaś, a to były momenty odpoczynku.
- Popatrz lepiej na moje kolana! Nigdy nie będą takie jak kiedyś. Nie mam na nich połowy naskórka!
- Nie kazałem ci ubierać tak krótkich spodenek. Wiem, że chciałaś pokazać swoje zgrabne nóżki, ale to trening nie rewia mody. Jak to mówią cierp ciało, jak żeś chciało – wyszczerzył wszystkie zęby w uśmiechu.
- Wiesz co? Wolałam chyba tego Shana który się nie odzywał.
- Przyzwyczaj się ptaszyno, bo ja cię lubię denerwować. A poza tym moja zadziorność i pewność siebie jest diabelnie seksowna. Nie uważasz?
- Mówiłam ci już, że dziewczyny wolą skromnych?
- Może coś tam wspominałaś, ale mamy ćwiczyć a nie urządzać sobie pogaduszki.
- Jak karzesz mistrzu. – Powiedziała z nutą sarkazmu w głosie.
Przez kwadrans rozciągali się. Nicole tak piekły kolana, że większości ćwiczeń nie był w stanie wykonać bez zaciśnięcia zębów. Shane zauważył, że jego towarzyszka jest bliska płaczu. Podniósł się z ziemi i wyciągnął do niej rękę.
- Chodź, trzeba je odkazić. – Powiedział stanowczo i postawił ją na ziemi.
- Nie przejmuj się, przeżyję. Nic mi nie będzie. Możemy dalej ćwiczyć.
- Oszalałaś? Trening treningiem, ale gdyby wdało ci się tam jakieś zakażenie, to Antonio i Tiffany by mnie zamordowali. Chociaż, chyba został bym zabity dwa razy. Najpierw przez ciebie. – Powiedział i złapał ją za rękę. Miał przyjemnie chłodnie dłonie. Jego uścisk był stanowczy. Pociągnął ją, a że Nicole nie zdążyła postawić kroku prawie się przewróciła. Jednak w ostatniej chwili znalazła się w ramionach Shana. Trzymał ją mocno i zdawało jej się, że nie ma zamiaru jej puścić.
- No, no. Dzisiaj rano zarzekałaś się, że nigdy na mnie nie polecisz, a tu proszę. Nie minęły jeszcze cztery godziny, a już trzymam cię w ramionach. – Uśmiechnął się jednym ze swoich zabójczych i pewnych siebie uśmiechów i postawił ją na prosto, ale nie zdjął dłoni z jej talii.
Nicole musiała przyznać, że nikt nie wymyśla tak dobrych tekstów na poczekaniu jak Shane. Trochę się zawstydziła, ale potem spojrzała mu prosto w oczy i powiedziała:
- Cóż, gdybyś mnie tak nie szarpnął, nie musiałbyś mnie łapać. Następnym razem mnie puść, oszczędzę ci zachodu z ratowaniem damy w opresji.
- Co ty tak z tym zostaw mnie przeżyje, albo puść mnie nic mi nie będzie. Dżentelmen powinien pomagać damie.
Nicole przewróciła oczami.
- Do dżentelmena ci jeszcze daleko, ale mimo wszystko dzięki, że mnie złapałeś.
- Służę pomocą. – Odparł Shane i skłonił jej się. – Chodź, musimy przemyć twoje otarcia.
Tym razem nie złapał ją za rękę, więc Nicole poszła za nim. Weszli do mniejszego pomieszczenia, w którym były róże przyrządy do ćwiczeń. Shane polecił jej, żeby usiadła na krześle, a sam poszedł do apteczki zawieszonej na ścianie. Wyjął z niej wodę utlenioną, kilka bandaży i plastrów, jakiś krem i watę. Podszedł do niej i uklęknął. Zamoczył watę w wodzie utlenionej i powiedział:
- Teraz może zaboleć, ale nie kop mnie. Zbyt jestem przyzwyczajony do swojej twarzy.
- Może wytrzymam, najwyżej zostanie ci parę siniaków.
- A ja myślałem, że skoro wychowywały cię zakonnice będziesz taką miłą, cichą dziewczynką, a tu proszę.
- Sam mi mówiłeś, żebym cię nie osądzała po pozorach, więc ty też tego nie rób. Nie znasz mnie jeszcze.
Shane nic nie odpowiedział, tylko zabrał się do oczyszczania jej kolan. Nicole czuła szczypanie, ale chłopak robił to bardzo delikatnie. Potem leciutko wcierał jej krem. Zakleił jej kolana plastrami.
- Gotowe. Grzeczna dziewczynka.
- Dzięki.
-To co idziemy sobie postrzelać z łuku?
- Jeśli obiecasz, że nigdzie nie będziemy biegać.
- Okej, obiecuję.
Razem poszli do dużego pomieszczenia. Na ścianach wisiała broń. Nicole zauważyła łuki, strzały, sztylety, noże, różne dziwne rzeczy, które nie wiedziała do czego służą i nawet miecze. Wszystko było oświetlone ledowymi lampkami, które były wmontowane w półki.
- Wow, niezły arsenał tu macie.
- Całkiem niezły. W domu jest drugie takie pomieszczenie.
- Po co wam aż tyle broni – zapytała Nicole patrząc jak Shane zabiera łuk i strzały.
- Nie wiem, czy wiesz, ale walczymy z upiorami i demonami. Więc broń się przydaje.
No tak, głupie pytanie – skarciła się w myślach Nicole.
- Do czego będziemy strzelali? Mam nadzieję, że nie do zwierząt.
- Nie. Nie jesteśmy kłusownikami. – Uśmiechnął się do niej. – Chodź. Jak dojdziemy, to zobaczysz.
Nicole posłusznie poszła za nim. Szli jakiś kwadrans, aż doszli na niewielką polanę wychodzącą na zachód. Do drzew były poprzyczepiane tarcze strzelnicze. Shane kazał jej stanąć w dużej odległości od nich, a sam wystrzelił pierwszą strzałę. Nicole widziała, jak jego mięśnie napinają się. Widziała skupienie, które malowało się na jego twarzy. Wycelował i wystrzelił. Strzała poleciała obracając się w powietrzu i trafiła w sam środek tarczy.
- Nieźle strzelasz – Pochwaliła dziewczyna.
- Mam za sobą lata treningów. Ty się musisz o wiele szybciej nauczyć tej sztuki. Oczywiście każdy ma swoją ulubioną broń.
- A twoja? Łuk?
- Nie. Ja zazwyczaj używam mieczy, albo sztyletów.
- Aha. To skoro tak dobrze strzelasz z łuku, to boję się zobaczyć ciebie z mieczem w ręku.
- Spokojnie mała, nie biję dziewczyn. – Powiedział i uśmiechnął się.
- Nie nazywaj mnie tak!
- Jak? Mała? Skoro nie tak, to będziesz nadal ptaszyną.
- Tak też mnie nie nazywaj!
- Już to przerabialiśmy. Ptaszyna zostaje.
Nicole była wściekła, ale wiedziała, że musi przetrwać ten dzień. Głupio by było go tak po prostu zamordować. Co by powiedziała Tiffany? Wypadek przy pracy? Na samą myśl roześmiał się w głębi duszy.

Trochę przydługawy, są literówki i pewnie dużo jeszcze rzeczy zmienię, ale na razie to taki "szkic" książki :D